Pijcie jogurty. Pijcie kefiry. Jedzcie twarożki. Ile razy to słyszycie? Myślę że często. Mówi o tym każdy dietetyk, trąbią w reklamach, w kampaniach społecznych. Ale czy wszystkie produkty mleczne są naprawdę zdrowe?
Dzisiaj robiąc zakupy wzięłam do ręki twarożek śmietankowy. Nie było mojego ulubionego, sprawdzonego, więc mając szczęśliwie przy sobie okulary zerknęłam na składniki pierwszego który stał na półce. Włosy w artystycznym nieładzie stanęły mi dęba. Wydawało mi się, że w twarożku powinno być mleko, jakieś ci tam bakterie fermentacji mlekowej, ewentualnie sól i finito.
A tam czytam: odtłuszczone mleko w proszku, naturalny aromat ( noż k… w twarożku naturalny aromat?, sory rory za przerywnik, ale mną tąpnęłło ),substancje zagęszczające: mączka chleba świętojańskiego (a co to za ustrojstwo?), guma guar ( jeszcze lepsze ), regulator kwasowości: kwas cytrynowy. Ale pocieszają nas, że bez genetycznie zmodyfikowanych organizmów. Matko jedyna. A jakie zmodyfikowane organizm mogą być w zwykłym twarożku. Czy ich Bóg opuścił?
Z następnym to samo. Tylko jeszcze dodali żelatynę wieprzową. No czy to twarożek, czy galareta z kurczaka?
W najmniej wątpliwym dodali mleko w proszku. Jak robią twarożek śmietankowy z sera twarogowego to na kij mleko w proszku? Sam ser twarogowy nie wystarczy?
No pewnie że nie wystarczy. Twarożki, które są wyprodukowane tylko z mleka mają termin przydatności do spożycia 2-3 tygodnie, a te z substancjami zagęszczającymi 2-3 miesiące. Ekonomia panie, ekonomia. Nieważne, że przy okazji nas trują.
„No i panie i kto za to płaci? Pan płaci. Pani płaci. My płacimy”. Swoim zdrowiem.
Wasza zbulwersowana
Jola
P.s. Czytajcie etykiety.
Zostaw komentarz