Nasz ulubiony sweter. Po kilku praniach cały w supełkach. I obojętnie czy za 50 zł czy za 500. Szkoda pozbyć się bo ciepły, bo milutki, bo pasuje do spodni czy spódnicy. Spróbujcie potraktować go tak jak ja swój.
Przetestowałam już kilka golarek do wełny. Wszystkie nadają się jak to mówi mój mąż do miśkowania żab. Golisz te supełki i golisz, a one śmieją ci się w nos i kurczowo trzymają się swetra. Kupcie jednorazową maszynkę do golenia. Tylko taką chłopczyńską a nie dziewczyńską, bo po pierwsze primo chłopczyńska jest dużo ostrzejsza, a po drugie primo dwa razy tańsza. Nie wiedzieć czemu. Pewnie dlatego, że różowa. Albo jasnoniebieska. I do dzieła. Raz przy razie potraktujcie supełki jak panowie swój zarost. Po kilku minutach sweter będzie wyglądał jak nowy. No prawie jak nowy. Proste? No pewnie, że proste. Jak rogalik.
Życzę powodzenia i cierpliwości. To się zawsze przyda.
Wasza wojująca ze swetrami
Zostaw komentarz