Wczoraj była ostatnia sobota karnawału. Tak się złożyło, że moja siostra cioteczna, Basia nasza kochana, jak mówią o niej, skrzyknęła zaprzyjaźnione koleżanki na babski wieczór. Bez chłopów. Jakiś czas temu, chyba w sierpniu, doktor Ewa rzuciła propozycję, żebyśmy spotykały się raz w miesiącu na pogaduchy. Trochę trudno było, bo zawsze coś stawało na przeszkodzie. A to choroba, a to wyjazdy służbowe, a to dzieci, wnuki i inne przeciwności losu. W końcu Baśka wzięła sprawy w swoje ręce, podzwoniła po wszystkich i zorganizowała u siebie spotkanie. Każdy i każda trochę jej się boi, bo to „Baba-Herod”, więc wszystkie, no prawie wszystkie karnie stawiłyśmy się u niej. Trzynaście sztuk. Doktor Ewa nieobecna, usprawiedliwiona, bo chora.
Noż co to było za spotkanie. Każda przyniosła coś do jedzenia. Takie cuda,że najlepsza restauracja by się nie powstydziła. Te sałatki, te galaretki, te wyszukane sery. Deliszys! Oczywiście bez trunków się nie obyło. I nie mam na myśli wody mineralnej gazowanej i niegazowanej.
Winko białe, prosecco, wódeczka, do wyboru do koloru. No nie, żeby wszystkie się alkoholizowały. Niektóre delektowały się sokiem marchewkowym, bo przyjechały samochodem. A ja, z koleżankami z mojej gminy w jedną stronę pojechałyśmy Miśkiem, a w drugą Januszem. Takie jesteśmy sprytne.
Nasi panowie obrażeni. No jak to? Spotkanie bez nich? Toż to dyskryminacja, toż to taki seksizm. Nie mogli co poniektórzy tego przeżyć. A my świetnie się bawiłyśmy. Nagadałyśmy się za wszystkie czasy. Naśmiałyśmy się z naszych chłopów. Dobrze, że tego nie słyszeli, bo ciche dni gwarantowane. Nie obyło się też bez pikantnych dowcipów o facetach. Nic więcej nie powiem ze względu na babską solidarność.
Od dawna nie spędziłam takiego fajnego wieczoru. Chyba wszystkim nam przydało się takie babskie spotkanie. Mogłyśmy pogadać o wszystkim. Bez podsłuchiwaczy i komentatorów. Pochwalić się wnukami, ponarzekać na chłopów, na brak chłopów, na pracę, na problemy, na brak problemów. No teraz przegięłam. Generalnie dobrze się bawiłyśmy.
Zazdrościcie nam? No mam nadzieję. Napisałam ten post, żebyście właśnie nam zazdrościły i zaczęły organizować takie babskie spotkania. Bo podtrzymują przyjaźnie, bo pomagają oderwać się od codziennych obowiązków, bo czasami sprawiają, że nasze życie kręci się nie tylko wokół……..
Wasza
Zostaw komentarz