I znowu nie wiem co zrobić na obiad. W sensie na drugie danie. Zupę zawsze muszę mieć, bo mój tatuś jak niemowlę, punkt czternasta przychodzi na „zupkę”. Wreszcie mój Misio na coś się przydał i podpowiedział. Zrobiłabyś kiedy placki kartoflane? No że sama tym nie pomyślałam! Nie ma z nimi specjalnie roboty, a jakie pyszności. Szczególnie z młodych ziemniaków.
Przygotujcie:
młode ziemniaki, stare też oczywiście mogą być
2 marchewki, tak tak marchewki
1 cebula
1 ząbek czosnku
2 jajka
3-4 łyżki mąki
2 łyżki majeranku
sól, pieprz do smaku
olej do smażenia
Ziemniaki obierzcie, mniej więcej 1 kg na 3 osoby. Marchewki, cebulę i czosnek takoż.
Niestety wszystko trzeba zetrzeć na drobnej tarce. No chyba że jesteście usprzętowione, to palce będą w całości. Uważajcie! Ponieważ młode kartofle są jeszcze wodniste odsączcie je trochę na gęstym sitku. Dodajcie roztrzepane jajka, mąkę, majeranek, sporo mielonego pieprzu i sól do smaku. Wymieszajcie wszystko. Dobrze by było spróbować masę, żeby sprawdzić czy nie jest za mało słona.
Na dużej patelni rozgrzejcie olej. Łyżką od zupy nakładajcie zgrabne placuszki.
Smażcie na rumiano z obydwu stron.
I gotowe. Do tego jak kto lubi łycha gęstej śmietany albo odrobina cukru. Albo i to i to. No mówię Wam chrupiąca poezja. Pewnie zastanawiacie się po co te marchewki? Nadają plackom niepowtarzalny smak, a przy tym po usmażeniu są apetycznie rumiane.
o kurcze, narobiłam sobie takiego smaku, że jutro chyba znowu usmażę. Misio się ucieszy.
Zostaw komentarz