Kłótnia małżeńska której nie było

/ Brak komentarzy

Dzisiaj wstałam chyba lewą nogą. Właściwie codziennie wstaję lewą w sensie fizycznym, ale tym razem w sensie metaforycznym. Od samego rana wszystko mnie wkurzało. Nie był to PMS, bo to nie ten przedział wiekowy. Ale czułam się podobnie. Musiałam coś z tym zrobić. Porządki. To powinno pomóc. Wytarłam kurze z mebli, wywaliłam przekwitłe tulipany, pomyłam podłogi w całym domu. Trochę pomogło, ale nie do końca. Zaczęłam przygotowywać obiad, bo tatuś o czternastej musi mieć gotową zupkę. Jak niemowlę. A mój Misio kręcił się w tą i z powrotem, to znaczy z domu do ogrodu i z ogrodu do domu. W obuwiu zawodowym.

To znaczy w normalnych gumofilcach. Bo mu w nich wygodnie. Bo szybko się zakłada i jeszcze szybciej zdejmuje. Wygodny jak każdy chłop. Idąc do spiżarni zobaczyłam, że na tym swoim ulubionym obuwiu naniósł całe pecyny błota. Noż jasna cholera. No to ja tak mu teraz wygarnę, że mu w pięty i w te gumofilce pójdzie. Obierając kartofle układałam sobie w głowie całą przemowę. Że nie szanuje mojej pracy, że traktuje mnie jak służącą, nie, jak niewolnicę, bo służącej się płaci, że mam tego dosyć. Nakręcałam się jak w amoku. Już, już chciałam się wydrzeć na niego…a ten wziął szczotkę i szufelkę i posprzątał. I cały misternie ułożony plan….nie wypalił. I nie mogłam rozładować swoich frustracji. Do chrzanu z takim mężem. Nawet nie można się z nim dobrze pokłócić.

Jakiś czas temu pisałam o tym, że tak naprawdę nie warto rozwiązywać problemów za pomocą kłótni. Święte słowa. Ale jak człowiek musi, bo inaczej się udusi? Raz na rok można. Właśnie dzisiaj był ten raz na rok, ale się nie udało. Może i dobrze?

Wasza już spokojna

Jola

Follow Jola:

Kobieta, żona, mama, babcia, przyjaciółka, pani psu, emerytka, szalona sześćdziesiątka i od niedawna blogerka. Zapraszam po rady, porady, pomysły i myśli. Jola

Latest posts from

Zostaw komentarz