Sierpień nas temperaturowo nie rozpieszcza. Dwa dni temu było u nas o piątej rano 4 stopnie. No jakaś masakra. Trzeba sobie i bliskim osłodzić trochę życie. Żeby nie płakać, że w zeszłym roku o tej porze było ponad 30 stopni. Zaczęły się jagody więc proponuję upiec jagodzianki. No bo co to za lato bez jagodzianek?
Piekę je z ciasta drożdżowego według przepisu mojej mamy, która była mistrzynią w pieczeniu ciast. Szczególnie ciasta drożdżowego. Oczywiście nie potrafię zrobić takiego samego, bo każda gospodyni ma swoje sposoby. Niby składniki te same, a smak troszku inny.
No dosyć tego wstępu, bierzemy się do roboty. Przygotujcie produkty na ciasto:
1 kg mąki pszennej – ja używam Szymanowskiej
2 jajka całe i 4 żółtka
10 dkg świeżych drożdży
1,5 szklanki cukru
25 dkg masła rozpuszczonego
1 szklanka mleka plus 0,25 szklanki do rozpuszczenia drożdży
szczypta soli
No i w imię ojca i syna, niech waść zaczyna. Podgrzejcie lekko mleko do zrobienia zaczynu z, dodajcie łyżeczkę cukru i drożdże. Dobrze wymieszajcie na jednolitą papkę. Szybciutko, szybciutko ukręćcie na kogel-mogel jajka,żółtka i cukier. Najlepiej w misce, w której będziecie wyrabiały ciasto. Jedno naczynie mniej do zmywania. Wlejcie rozrobione drożdże, lekko ciepłe mleko, wsypcie mąkę i szczyptę soli. I teraz zaczyna się najgorsza robota, bo trzeba wyrobić ciasto. Przydała by się męska pomoc, bo to ciężka robota. No chyba że macie robota z hakiem do wyrabiania. To jednak chyba lepsza opcja- nie trzeba się prosić. Kiedy połączycie wszystkie składniki i będzie w miarę jednolite ciasto dolejcie masło. Wyrabiajcie tak długo, aż będzie gładkie i lśniące.
Przykryjcie ściereczką i ustawcie w ciepłym miejscu do wyrośnięcia. Trwa to około godziny, czasami dłużej. Wszystko zależy od okoliczności. Pogoda, mąka i takie tam. Ciasto powinno podwoić swoją objętość.
Przygotujcie blachy do pieczenia. Ja piekę na blasze, która jest na wyposażeniu kuchni. Mieści mi się wtedy 13-14 sztuk.Wyłóżcie je koniecznie papierem do pieczenia.
Czas na jagody. Na kilogram mąki potrzeba około 0,5 kg jagód. Po wyrośnięciu ciasta i przyszykowaniu blach posypcie je 2-3 łyżkami cukru i delikatnie wymieszajcie.
Przygotujcie też kawałek miękkiego masła do natłuszczania dłoni. łatwiej będzie formować bułeczki.
Odrywajcie po kawałku ciasta mniej więcej wielkości piłki tenisowej. Raczej mniej niż więcej. Rozciągnijcie palcami, aż uformujecie płaski krążek. Nałóżcie płaską łyżkę od zupy jagód, złóżcie na pół i zlepcie jak pierożek jednocześnie formując owalny kształt. Układając na blasze zachowajcie odstępy, bo urosną.
Jak naszykujecie całą blachę włączcie piekarnik i ustawcie temperaturę 180 stopni. Zanim piekarnik się nagrzeje nasze jagodzianki urosną. Pieczcie przez około 18-20 minut z termoobiegiem. Musicie być czujne, bo same znacie swój piekarnik. Jagodzianki powinny być dobrze brązowe. Jeśli zobaczycie, że z boku wypływają jagody nie przejmujcie się. Niestety tak się zdarza, ale nie ma żadnego wpływu na smak. Jagód zostanie wystarczająco dużo w środku.
Jak lekko przestygną trzeba je polukrować. Do miseczki wsypcie kilka łyżek cukru pudru i dolewajcie odrobinę wody. Powinna być gęsta papka. Pędzelkiem rozprowadźcie po bułeczkach. Kiedy wystygną ułóżcie je zgrabnie na paterze.
Ot i cała filozofia. To naprawdę szybko się robi, w sensie nic trudnego. Najdłużej trwa oczekiwanie na wyrośnięcie ciasta. A później to chwila nieuwagi i gotowe. Gorąco Was namawiam do pieczenia. Miny domowników na widok domowych jagodzianek bezcenne.
Wasza połykająca trzecią jagodziankę
Zostaw komentarz