Granola domowa

/ Brak komentarzy

Ostatnio zakochałam się w granoli. Nie żebym była specjalnie fit, ale ona mi po prostu smakuje. Czasami wieczorem sama nie wiem na co mam ochotę. Czy na coś konkretnego, czy na coś słodkiego? A taka granola z jogurtem naturalnym to i owszem. Dietetycy i wszelkiej maści samozwańczy znawcy zdrowego żywienia zalecają jeść ją na śniadanie, ale mnie jakoś rano średnio pasuje. Na dzień dobry musi być kawa z mlekiem i z cukrem. Tak, z cukrem. Co poniektórzy przewracają oczami. Trudno, uhaha. Inna mi nie wchodzi.

Dzisiaj zrobiłam domową granolę. Do sklepowych mam średnie zaufanie. Bo jak ma być zdrowe, to po co dodają jakieś ci tam oleje? Poczytałam sobie przepisy w internecie i tam też w prawie każdym olej. Kokosowy, rzepakowy. Pytam się po co, jak ma być dietetycznie? Wystarczy tłuszczu w innych potrawach. A poza tym moja musi być super dietetyczna, bo mój Misio będzie nią karmiony. Dwa razy dziennie. Za karę. Przez zimę troszku w sadełko obrósł. Oczywiście, jak każdy z nadwagą, nawet niedużą, mocno się awanturuje. Użala się nad sobą. Obraża na mnie. „No bo co ja jem? Sama widzisz? Tak dużo? Kawałek czekolady? Ale nie słodzę kawy! A w ogóle to gorzka czekolada jest bardzo zdrowa. A w ogóle to wszystko przez te cholerne święta. Człowiek sobie za dużo pozwolił” No więc napomknęłam mu tak od niechcenia, że granola jest pyszna, że zdrowa, że świetnie działa na perystaltykę jelit. I buum. Zadziałało. Siła perswazji działa cuda.Będzie jadł na śniadanie i kolację. Uff. ” Jesce go wyprowadzę na cłowieka”

Jeśli macie ochotę też ją zrobić przygotujcie:

200 g płatków owsianych

50 g różnych orzechów

dwie garście suszonych owoców, ulubionych, żurawina, rodzynki morele, śliwki

po garści nasion słonecznika, siemienia lnianego, dyni, sezamu

100 g miodu

100 ml wody

Do miski wsypcie płatki, grubo posiekane orzechy i nasiona. Płynny miód połączcie z wodą i wlejcie do miski. Wszystko wymieszajcie. Blachę wyłóżcie papierem do pieczenia i rozłóżcie na nim płatki.

Wstawcie do piekarnika rozgrzanego do 180 stopni. Obniżcie temperaturę do 160, jeśli macie to włączcie termoobieg. Po 20 minutach drewnianą łyżką przemieszajcie płatki, żeby równomiernie się przyrumieniły. I tak jeszcze ze dwa razy co parę minut.

Kiedy będą lekko rumiane wyjmijcie blachę z piekarnika i zostawcie do wystygnięcia. Do zimnych płatków dodajcie suszone owoce. Ja dodałam jeszcze posiekaną gorzką czekoladę. Tak 1/3 tabliczki, żeby trochę osłodzić sobie życie. I żeby Misiowi lepiej smakowało.

Przełóżcie do słoja i szczelnie zamknijcie, żeby nie zawilgotniała.

 

 

Teraz możecie delektować się smakiem prawdziwej domowej granoli. Z jogurtem naturalnym. Albo jako chrupiąca posypka do różnych deserów. Ja nie mogę doczekać się świeżych truskawek, które będę mogła wkroić do jogurtu. Tych z mojego ogrodu.

Wasza rozmarzona granolowo-truskawkowo

Jola

Follow Jola:

Kobieta, żona, mama, babcia, przyjaciółka, pani psu, emerytka, szalona sześćdziesiątka i od niedawna blogerka. Zapraszam po rady, porady, pomysły i myśli. Jola

Latest posts from

Zostaw komentarz