Lubię dzielić się dobrymi pomysłami. Nie, żebym się wymądrzała, ale wydaje mi się, że jak dowiem się o czymś praktycznym, pomocnym w domu, kuchni, to warto przekazać znajomym. Niech też ułatwiają im życie.
Lubicie jak w zupie jarzynowej, krupniku czy innej zawiesistej plącze się Wam w ustach pieprz czy ziele angielskie? Ja nie znoszę. Dramat jak małe dziecko to rozgryzie. Mam na to sposób. Kupcie w aptece bandaż szerokości 15 cm, potnijcie na kawałki 15 cm. Na każdy połóżcie porcję przypraw do jednej zupy – 2-3 liście laurowe, kilka ziaren ziela angielskiego, kilkanaście pieprzu. Złapcie za rogi i zwiążcie nitką. Po ugotowaniu zupy wyjmiecie łyżką z garnka i gotowe. Smak jest, a niespodzianki na języku nie ma.
Majonez. Każdy lubi go mniej lub bardziej. Niestety, jak się czyta skład to trochę odbiera apetyt, tyle tam różnych różności średnio zdrowych. Podam Wam przepis na domowy, który robi się w kilkanaście sekund, pod warunkiem, że posiadacie blender. Do wysokiego, wąskiego naczynia wbijcie całe jajko, dołóżcie 3-4 łyżeczki musztardy sarepskiej ( ja preferuję firmy Kamis ), szczyptę soli, pieprzu, cukru, 2 szklanki oleju rzepakowego. Blenderem miksujcie przez kilkanaście sekund i gotowe. Moja Ala zażyczyła sobie niedawno ciepłą parówkę z majonezem. Siedziała nad talerzem i grzebała widelcem. Spytałam co robi. Odpowiedziała, że sprawdza, czy majonez jest naturalny ( to znaczy, czy babci roboty ). To dowód, że dzieciom też smakuje.
Sos winegret. Robicie surówki ? Ja bardzo często, prawie codziennie. Najwięcej czasu zajmuje zrobienie sosu Doszłam do wniosku, że można go zrobić więcej, przecież się nie zepsuje w lodówce. Jest to super wygodne, bo mając gotowy sos wystarczy porwać kilka listków sałaty, dołożyć kawałek pomidora, ogórka czy innej rzodkiewki, polać łyżką sosu i dodatek do wieczornej kanapki gotowy.
Zupa-krem. Niedawno namawiałam Was do gotowania rosołu, bo to zupa nad zupami. Ale żeby nie wiem jak był pyszny, to po dwóch dniach w końcu trochę nam się znudzi. Potraktujcie resztę rosołu jako bazę do innych zup. Kilka łyżek kaszy jęczmiennej, parę kartofli, pokrojona marchew z rosołu, trochę natki czy koperku i w 15 minut chrupniczek dla Mai gotowy ( a nie , Dla Mai bez tego zielonego ). O pomidorowej nie piszę, bo przecież każda tak robi. Moją ulubioną zupą na bazie rosołu jest zupa -krem. Całą włoszczyznę łącznie z kapustą włoską i lubczykiem, przecier pomidorowy a jeszcze lepiej pomidory krojone z puszki lub passatę miksujemy z resztą rosołu. Powinna być dosyć gęsta. Rozlewamy do miseczek, cienką stróżką wlewamy odrobinę słodkiej śmietanki tworząc kółka na powierzchni, posypujemy grubo startym parmezanem, dekorujemy listkiem bazylii i mamy zupę nawet na najbardziej wykwintne przyjęcie.
Zostało Wam kawałek pomidora ze śniadania czy kolacji? Nie wyrzucajcie, szkoda. Włóżcie do pojemnika czy torebki plastikowej i do zamrażalnika. Jak nazbieracie sporą porcję uduście, przetrzyjcie przez sito i gotowe. Do sosu do spaghetti, zupy, krwawej Mary jak znalazł.
Mam nadzieję, że moje rady przydadzą się choć niektórym z Was. Może zainspirują, może przekażecie je dalej? Będzie mi bardzo miło. Pozdrawiam ciepło.
Jola
Zostaw komentarz