Cichy zabójca

/ Brak komentarzy

Zrobiło się zimno. Zaczął się okres grzewczy. Przypomniał sobie o nas cichy, niewidoczny, bezwonny zabójca. Tlenek węgla. Czad. Wiele, wielu z Was pomyśli zaraz o co jej chodzi, co ona bredzi? Zapewniam, wiem co mówię i wcale nie jest mi do śmiechu kiedy chcę podzielić się z Wami moimi przeżyciami.

W czwartek mój Misio jakoś tak kiepawo się czuł. Jakby dolegliwości gastryczne, jak mówił coś go gniecie w żołądku, generalnie nie za koniecznie. W piątek po południu zaczął bardziej narzekać, ale stwierdził, że to pewnie przez te j……słodycze. W sobotę naprawdę się przestraszyłam. Lichy, szary na twarzy, bez sił, bez mocy, niskie ciśnienie. Matko święta, a może to zawał?

Zadzwoniłam na pogotowie. Przyjechało za parę minut. Kiedy weszli do domu jednemu z ratowników medycznych natychmiast zaczął piać czujnik tlenku węgla. Byli prawie że w szoku, ja w jeszcze większym. Ich reakcja była błyskawiczna. Pootwierali wszędzie okna, mnie i mojego tatę wygonili na świeże, mojego Misia do karetki.

Mało tego. Zadzwonili na numer straży pożarnej i wezwali ich do sprawdzenia stężenia tlenku węgla. Przyjechali aż z Błonia, bo niestety nasza Ochotnicza Straż Pożarna nie ma takiego urządzenia. Zdecydowałam, że jutro ich zasponsoruję.Może komuś uratuję życie.

Mąż leżał w karetce prawie godzinę. Miał robione EKG, dostał tlen. Na szczęście okazało się ze to nie zawał. Ale… podtrucie tlenkiem węgla. Nie wiadomo co gorsze. Przy zawale, jeśli nie jest rozległy są jakieś szanse, przy zatruciu czadem niekoniecznie.

Mamy nowy dom, dziesięcioletni, piec centralnego ogrzewania nowy,trzyletni, najnowszej technologii. Ale technologia czasami przegrywa z pogodą. Ostatnie deszcze, a u nas wyglądające jak mąka sprawiły, że to co miało iść w górę wróciło z powrotem do wentylacji.

Namawiam Was wszystkich, a właściwie proszę, nie rozkazuję. Jutro idziecie do sklepów i kupujecie czujniki tlenku węgla i dla spokojności dymu. Sto złotych nie majątek, a życie może uratować.

20161009_150235_Richtone(HDR)

Taki czujnik kupił nam wczoraj nasz syn Jasio w komplecie z czujnikiem dymu w Leroy Merlin. Sam go przetestował. Twierdzi, że jest bardzo czuły. Jutro jadę kupić następny, bo mam dosyć duży dom. Na piętro. Tak dla spokojności. W czasie następnej takiej akcji to ja chyba dostanę zawału.

Wasza jeszcze do tej pory przestraszona

Jola

Ps. Nic nie mówiłam córkom, co się u nas wczoraj działo. Aż się boję jak będą się na mnie wydzierały, że nie zadzwoniłam. Nawet dzisiaj nie miałam siły. Musiałam dojść do siebie.

Follow Jola:

Kobieta, żona, mama, babcia, przyjaciółka, pani psu, emerytka, szalona sześćdziesiątka i od niedawna blogerka. Zapraszam po rady, porady, pomysły i myśli. Jola

Latest posts from

Zostaw komentarz