Ciasto francuskie

/ Brak komentarzy

Znowu nie mam „pomysna” na obiad. Autorem tego określenia jest moja Julcia. Kilka lat temu zapytała męża: „Dziadku, macie pomysna? Oczywiście dziadek nie miał pojęcia o co chodzi. A chodziło o „Pomysł na …” Winiary. Oglądała reklamę w telewizji i była ciekawa czy też to kupujemy. Julka ma już 10 lat, a powiedzonko zostało.

No więc ja dzisiaj nie miałam „pomysna”, w sensie brak pomysłu. Zajrzałam do lodówki. A tam leżało sobie cichutko zapomniane opakowanie ciasta francuskiego, (przydatne do spożycia, żeby nie było). Jest dobrze. Był też żółty ser, kawałek salami, resztka sera pleśniowego i suszone pomidory. Myśl kobieto co zrobić.

Rozwinęłam ciasto, ułożyłam plasterki żółtego sera, salami,suszone pomidory. Pokruszyłam ser pleśniowy.20160302_130934Zwinęłam w rulon.20160302_131129Pokroiłam w około 1,5 cm krążki, trochę uformowałam, żeby były w miarę okrągłe.20160302_132609Piekłam 6-7 minut na rumiano w temperaturze 220 stopni z termoobiegiem.20160302_133653Zagrzałam barszcz czerwony, który został z poprzedniego dnia. Rachu-ciachu i obiad w 15 minut gotowy.

Grunt to dobry „pomysna”, który wpadnie niespodziewanie do głowy.

Wasza wciąż szukająca dobrych pomysłów

Jola

Ps Myślę, że takie krążki sprawdzą się też na kolację albo jako przegryzka do piwa. Spróbujcie!

Follow Jola:

Kobieta, żona, mama, babcia, przyjaciółka, pani psu, emerytka, szalona sześćdziesiątka i od niedawna blogerka. Zapraszam po rady, porady, pomysły i myśli. Jola

Latest posts from

Zostaw komentarz