Świeży chleb. Chrupiąca skórka. Jeszcze ciepły, dopiero co wyjęty z pieca. Zapach unoszący się po całym domu. Tego nie da się opisać, to trzeba poczuć.
Chcę Was namówić do upieczenia chleba żytniego na zakwasie. Jest przepyszny, bije na głowę inne, które piekłam. Wydawać się może, że to skomplikowane, że gra nie warta świeczki, bo taki wybór w sklepach. Nic bardziej mylnego. W tym chlebie nie znajdziesz nic niezdrowego, żadnych polepszaczy czy ulepszaczy czy jak tam się to wszystko nazywa. Tylko samo zdrowie.
Niestety, żeby upiec pierwszy bochenek tego chleba trzeba się troszku przygotować. Po prostu trzeba wyhodować zakwas, bo bez niego ani rusz. Przygotujcie duży słoik, taki 0,9 litra najlepszy. Wsypcie 3 łyżki mąki żytniej razowej typ 2000. Kupicie ją w sklepach ze zdrową żywnością, ja ostatnio kupiłam w Lidlu. Dolejcie trochę letniej wody i wymieszajcie do uzyskania papki gęstości kwaśnej śmietany. Zostawcie w cieple, zimą najlepiej w pobliżu grzejnika. Przez 4-5 dni dosypujcie 2-3 łyżki mąki i trochę leniej wody do uzyskania konsystencji jak wyżej. Słoik przykryjcie ściereczką lub gazą ( nigdy szczelnie ),zaciśnijcie recepturką lub jak ja kolorową rafią. Lubię jak wygląda ładnie. Podobno optymalna temperatura do rozwoju zakwasu to 25-30 stopni C, mnie udało się w 22 stopniach. Na początku bąbelkuje, później się uspokaja. Zapach na początku jest też średni, później pięknie pachnie, przynajmniej dla mnie.
Część wyhodowanego zakwasu użyjemy do upieczenia pierwszego chleba. Resztę przechowujemy w lodówce.Po każdorazowym użyciu do pozostałego dodajemy trochę mąki i letniej wody, żeby go nakarmić. Niech sobie postoi 2-3 godziny w cieple, a póżniej znowu do lodóki. Ja mój zakwas używam już od ładnych kilka miesięcy i świetnie mi służy.
Za kilka dni, jak wyhodujecie zakwas, podam Wam przepis na chleb żytni na zakwasie. Upieczenie go to sprawa prosta jak rogalik, a smak …… jak z przedwojennej piekarni.
Wasza zajadająca chrupiący, jeszcze ciepły chleb
Zostaw komentarz